Do „CV” podchodziłam ze sporą rezerwą. Wydawało mi się, że to gra dla dzieci, w dodatku tytuł kojarzył mi się z męką wielu osób tworzących dla siebie ten dokument, więc niespecjalnie przyjemnie.
Na planszy ułożone są 3 stosy kart – każdy ze stosów odpowiada konkretnemu okresowi życia: młodości, dojrzałości, starości. Na kartach oznaczone są różne wydarzenia z życia, np. „Małżeństwo”, „Stażysta”, „Maraton”, itp. Wydarzenia te dotyczą następujących obszarów życia: zdrowia, wiedzy, relacji, CV, pieniędzy; każdy z obszarów oznaczony jest innym kolorem karty. Są też karty szare, które można nabyć i wykorzystać jednorazowo. No właśnie, wszystkie te karty są po to, by gracze je „kupowali” i za ich pomocą budowali swoją historię życiową w każdym z wymienionych obszarów. Każdy z graczy losuje też kartę celów, która wskazuje jaka kombinacja kart będzie u tego gracza dodatkowo punktowana. Odkrywa się też karty pokazujące wspólne cele dla wszystkich graczy. Celem gry jest zdobycie na koniec jak największej ilości punktów. Gracze dostają po 3 karty „dzieciństwa”, z którymi zaczynają rozgrywkę. Następnie na planszy wykładanych jest kilka kart ze stosu młodości (gdy ten się skończy – wtedy z dojrzałości, a potem starości). Każda karta ma oznaczenie swojej „ceny” oraz korzyści jakie przynosi graczowi. „Ceną” tutaj jest konieczność wyrzucenia na specjalnych kostkach określonych symboli. Przykładowo: aby zgarnąć kartę „Stażysta” trzeba wyrzucić na kostkach symbol szczęścia, wiedzy i zdrowia. Karta ta natomiast dodaje graczowi symbole relacji i pieniędzy – i może on ich używać przy kolejnych staraniach o następne karty. Aby uzyskać kartę „Work and travel” trzeba wyrzucić symbol zdrowia i pieniędzy. Karta pozwala na dodanie jednej kości do rzutu (początkowo rzuca się czterema kośćmi, z tą kartą pięcioma), dzięki czemu gracz ma więcej symboli do wyboru. Ryzyko jest takie, że przy rzutach kośćmi można wyrzucić symbol pecha. Trzy pechy powodują, że trzeba pozbyć się jednej ze swoich kart. Kości można przerzucać, ale tylko dwa razy, więc to ryzyko wcale nie jest takie małe, zwłaszcza, gdy kości jest dużo.
Po sceptycznych początkach teraz mogę powiedzieć tyle, że jest to gra rewelacyjna! Rozgrywka jest bardzo ciekawa, zasady są proste do ogarnięcie i wytłumaczenia na żywo, choć w moim powyższym tłumaczeniu może nie do końca to widać ;) Po prostu łatwiej jest pokazywać na żywca na konkretnych elementach co i jak działa. Jest element losowości, ale zupełnie to nie przeszkadza, bo przecież to gra w układanie sobie życia, a czy w życiu nie mamy losowości?
Bardzo fajna gra dla dorosłych i dla nastoletnich dzieci. Wymaga trochę pomyślenia, trochę zaakceptowania tego, co przynosi łut szczęścia lub nieszczęścia, trochę refleksji nad tym, dokąd prowadzą nas raz podjęte decyzje. Jest to też tego typu gra, w którą chce się zagrać ponownie zaraz po zakończeniu rozgrywki. W jakiś sposób pociągająca jest ta ilość możliwości, z których wybieramy to, co będzie dla nas w danym momencie najlepsze.
„CV” to jedna z najfajniejszych gier w naszej kolekcji. Polecam bardzo!
Moja ocena: 5/5
Idea CV spodobała mi się już gdy o grze usłyszałem. Jest coś magicznego w „odtwarzaniu możliwych dróg życia” i co fajniejsze, tej grze udało się tą ideę faktycznie oddać w mechanice gry.
Tak, jest to gra losowa. Nawet bardzo losowa, choć można nieco się z tą losowością dogadać. Ale hej! Życie też jest losowe. Też nie zawsze mamy niezbędne zasoby by zrealizować najbardziej nam pasującą okazję i możemy musieć się zadowolić alternatywą. A z drugiej strony odpowiednio zbudowany „kombajn” z kart drastycznie zwiększa nasze szanse na zrealizowanie tych celów, które nas interesują – również jak w życiu.
Pewną wadą może być niewielka interakcja – tak naprawdę każdy gra tu sam sobie i nawet nie ma specjalnego sensu „podkradać” innym graczom kart, dużo lepiej budować „dla siebie”. Brak mechanicznej interakcji zastępuje jednak interakcja fabularna. Jest to chyba jedyna gra jaką mamy, w której zwycięstwo naprawdę schodzi na drugi plan, a największą frajdę mamy po prostu z budowania historii, z opowiadania jak z danych elementów naszego dotychczasowego życia wychodzi kolejny. Czasami nawet na koniec gry opowiadaliśmy sobie historie naszych postaci – co się komu wydarzyło, od początku do końca. Po prostu jakoś to pasuje i fajnie wychodzi.
Sądzę, że byłaby to fajna gra do rozgrywki z nastoletnimi dziećmi, jako wstęp do rozmowy „o życiu”. Bardzo fajnie pokazuje wiele istotnych czynników – np. to, że określone decyzje mogą nas długoterminowo wiele kosztować, a okazje zaprzepaszczone za młodu będą miały konsekwencje aż do końca życia. Jak również to, że niektórzy mają po prostu pecha lub szczęście, ale wcale nie musi to decydować o sukcesie, że da się zbudować fajne życie mimo pecha, lub spaprać sprawę mimo szczęścia.
Jeśli chodzi o wykonanie – sympatyczna grafika, solidna jakość elementów, no, standardowo, przydałoby się o połowę mniejsze pudełko (tym bardziej, że gra nie jest droga, więc nie ma co na siłę pompować jej rozmiarów – wydanie a’la Letnisko byłoby moim zdaniem w pełni wystarczające. To jednak drobny zarzut, który nie zmienia faktu, że jest to po prostu przefajna planszówka. Jeśli nie masz alergii na losowość – naprawdę mogę ją polecić.
Moja ocena: 5/5
Ostateczna ocena: 5/5
Ilość graczy: 2-4
Przeciętny czas rozgrywki: ok. 30-60 minut
Cena: ok. 60 zł