Po ogromnym sukcesie „Kolejki” – nic dziwnego, że pomysł osadzenia gry w czasach PRLu postanowiło wykorzystać również i inne wydawnictwo. Przez niektórych „Pan tu nie stał!” opisywana jest jako druga część „Kolejki”, jako dodatek do „Kolejki”, bądź też w inny sposób wiązana z „Kolejką”. To wszystko nieprawda. „Pan tu nie stał!” to zupełnie odrębna gra, wydana przez innego wydawcę, posiadająca inne zasady. Nie trzeba znać „Kolejki”, by grać w „Pan tu nie stał”.
Gra nie posiada planszy, do rozgrywki służą tylko karty. Na początku tury wykłada się określoną ilość towarów, a gracze mają za zadanie za pomocą własnych talii kart stworzyć jak największą przewagę „swoich” ludzi w konkretnej kolejce do określonego towaru. Karty mają swoje punkty, więc tam, gdzie liczba punktów danego gracza w kolejce jest największa – dostaje on ten towar. Gra się toczy dotąd, aż wszystkie towary zostaną przejęte przez graczy. Zwycięża gracz, który zdobył najwięcej punktów oznaczonych na kartach zdobytych przez niego towarów.
Zasady są przejrzyste i łatwe do wytłumaczenia. Gra toczy się szybko i dynamicznie. Grafika – w porządku. Brakuje troszkę więcej klimatu PRLowskiego. Niestety, gra traci na jakości zwłaszcza wtedy, gdy zna się i lubi „Kolejkę”. Po prostu problemem tej gry jest to, że nie jest ona „Kolejką” :) Jednocześnie nie jest to gra zła, jest całkiem dobra. Gdybym nie znała Kolejki na pewno by mi się podobała. A w takiej sytuacji nawet nie wiem komu ją polecić, bo zawsze raczej poleciłabym Kolejkę, a nie Pan tu nie stał. A nie, przepraszam. Pan tu nie stał jest trochę poręczniejsza, bo ma mniejsze opakowanie i łatwiej jest w nią grać np. na wyjazdach.
I tak oto inna gra, inne wydawnictwo, inne zasady, a i tak nie uniknie się porównań z Kolejką. Niestety, w tych porównaniach Pan tu nie stał wypada wyraźnie słabiej.
Moja ocena: 4/5 – dałabym 3,5 gdybyśmy dawali połówki. Na 3 jest jednak za dobra, mam ten sentyment do tamtych czasów ;)
W oryginale „Pan tu nie stał” nazywa się „Chiński Wielki Mur” („Great Wall of China”) i nie ma absolutnie nic wspólnego z PRLem (choć potencjalnie mogłaby mieć, w końcu autor, Reiner Knizia, pochodzi po sąsiedzku z Niemiec i pewnie miał okazję poznać wiele osób z NRD). Ale, jako że Kolejka odniosła ogromny sukces, ktoś w wydawnictwie Egmont uznał najpewniej, że warto polecieć na tej fali nostalgii i przerobić grafikę i opis kart tak, by naśladowały Kolejkę.
Jak to jednak często bywa z imitacjami – są niedoskonałe. Nie mogę przy tym jednoznacznie powiedzieć, czy grze ta modyfikacja wyszła na dobre, czy nie. Gry Knizi generalnie są dość abstrakcyjno-logiczne, pozbawione jakiejś głębszej otoczki klimatycznej. Nadrabiają to na inne sposoby. Możliwe więc, że jako „wielki mur” ta gra wcale nie byłaby lepsza. Na pewno natomiast nie skłaniałaby do porównań z Kolejką, w których to porównaniach wypada gorzej. Trudno się temu dziwić – kolejka od początku projektowana była z PRLowskim klimatem na myśli, dla „Pan tu nie stał” ten klimat to tylko makijaż.
Nie zmienia to faktu, że sama rozgrywka może być przyjemna. Ot lekka, logiczna gra wymagająca odrobinę strategii i dużo szczęścia. Fajnie działa mechanizm „wyrównujący” w kolejce – po zdobyciu towaru ze sklepu wartość postaci danego gracza w tym sklepie jest obniżana o wartość tego towaru, przez co inni gracze, mający akurat mniej szczęścia w kartach, mają większa szansę się „odkuć”.
Grafiki są sympatyczno-komiksowe, zdecydowanie lepiej wypadają na kartach postaci, niż towarów. Przydałoby się nieco motywów humorystycznych, zdecydowanie poprawiłyby klimat. Ogólnie nie jest źle, ale nie jest to też gra, którą trzeba by mieć w kolekcji.
Moja ocena: 3/5 – gdyby były połówki, dałbym 3.5, ale gdy na rynku jest też kolejka, „Pan” raczej nie zasługuje na 4 w tej kategorii. Jeśli jesteś fanem gier logicznych, dodaj 1 punkt do wyniku.
Ostateczna ocena: 3.5/5
Ilość graczy: 2 – 5
Przeciętny czas rozgrywki: ok 30 min.
Cena: ok. 50 – 60 zł