Recenzja: Detektyw
W Detektywie gracze wcielają się w inspektorów nowej międzywydziałowej agencji śledczej, Antares. Przez pięć misji tworzących spójną kampanię gracze będą śledzili początkowo prostą, a długoterminowo zaskakująco zagmatwaną sprawę. Jak przystało na dobry thriller będą zaskakujące sytuacje, różnego rodzaju manipulacje i przemiany. (Obecnie dostępna jest też dodatkowo płatna szósta, oddzielna misja, oraz krótsza dodatkowa kampania, w recenzji zajmiemy się jednak podstawową grą.)
Detektyw nie jest w 100% grą planszową – znacząca część gry wymaga dostępu do internetu (i to wygodniej na komputerze – będziemy wstukiwać czasem dość złożone sygnatury akt). Z grą zintegrowana jest internetowa strona „Bazy Danych Antares”, do której będziemy wprowadzać informacje, uzyskiwać dostęp do dodatkowych akt, itp. Z jednej strony może to niektórym nie pasować, z drugiej fajnie wpisuje się w klimat pracy detektywistycznej, która wymaga mniej szybkiej akcji, a więcej ślęczenia nad papierami i łączenia wątłych poszlak.
W podstawowej grze mieści się pięć misji, których reguły mogą się nieco różnić, ale ogólna mechanika pozostaje dość podobna. W zależności od liczby graczy mamy określoną ilość postaci, z cechami specjalnymi, oraz uzupełniających do pięciu konsultantów, bez cech specjalnych, ale za to oferujących więcej żetonów pozwalających na wydobycie dodatkowych informacji w wybranych sytuacjach. Głównym zasobem w grze jest czas – większość akcji, które podejmiemy będzie nas kosztowało mniej lub więcej godzin, a zwykle mamy tylko kilka dni. (Albo nawet tylko jeden!) Jest wprawdzie dodatkowego czasu – pracy w nadgodzinach – ale wiąże się to z dodatkowym stresem, którego nadmiar może nam przedwcześnie zakończyć grę. W niektórych misjach są też sztywne, nieprzekraczalne terminy, których trzeba się trzymać.
Czas zużywamy tak na wędrówkę między pięcioma głównymi lokacjami w grze (biuro Antares, Sąd, Laboratorium, Posterunek Policji i Teren), jak i na odkrywanie kolejnych kart ze wskazówkami z talii. Talia jest duża – tak duża, że wszystkich śladów w danej sprawie nie mamy szans sprawdzić. Musimy więc skupić się na tym co ważne i postarać oddzielić ziarno od plew. To tym trudniejsze, że nie wystarczy jedynie wykombinować jak wyglądała cała zbrodnia. Trzeba też dowieść jak do niej doszło, zgromadzić odpowiedni materiał dowodowy. Do tego w niektórych misjach masz szereg bardzo trudnych decyzji – musisz wybrać jedną z kilku opcji i błąd może mieć dramatyczne (no, w świecie gry) skutki. Nowe karty to nowe tropy, masz też możliwość pogłębienia pewnych poszlak. Koniec końców musisz jednak zbierać dane, główkować i mądrze szafować ryzykiem.
Autorzy sugerują – i jest to dobra sugestia – by korzystać z tablicy na której będziemy przypinać poszlaki (jest nawet możliwość nabycia dodatkowego zestawu zdjęć, które dorzucimy do tablicy, by ją uczynić bardziej klimatyczną i łatwiej śledzić koneksje). Na pewno warto po prostu jak najwięcej notować i sprawdzać notatki, w grze jest zbyt wiele informacji by je w inny sposób ogarnąć, zwłaszcza, że pewne poszlaki z pierwszej sprawy przekładają się na wynik czwartej czy piątej, itp. Warto też skorzystać z sugestii autorów i robić regularne przerwy – rozkminianie bywa naprawdę wyczerpujące.
Detektyw to bardzo solidna gra. Buduje niesamowity klimat, presja czasu i selekcji informacji są bardzo silne i angażują mocno w grę. Jakość wykonania jest bardzo w porządku jak na cenę (zresztą, chętni mogą sobie podrasować grę dokupując dodatkowe elementy jak wspomniane fotografie, maty czy drewniane znaczniki). Nieco może niepokoić brak regrywalności – to gra typu „przerobisz pięć spraw i koniec”. Normalnie może bym na to narzekał, ale prawdę mówiąc nie widzę jak ta gra mogłaby dać tak intensywne doświadczenia w inny sposób, a biorąc pod uwagę jej ogólną cenę – cóż, uważam, że jest jak na zawartość w pełni uzasadniona, a nawet bardzo korzystna. W niejedną grę za 120 zł zdarza mi się grywać raz na rok, więc 100 zł za pięć bardzo angażujących wieczorów to w mojej ocenie w pełni uczciwy układ. Polecam :)
Moja ocena: 5/5 – bardzo dobra i klimatyczna gra. Jedna wada to jej w zasadzie jednorazowość, ale za 5 tak intensywnych wieczorów warto zapłacić po stówce. Nawet grając samemu daje to 20 zł za wieczór co jest spoko ceną.
Pierwszy raz grałam w grę, która oprócz standardowych komponentów wymaga wykorzystania internetu. Daje to momentami ciekawe wrażenie rzeczywistej pracy w biurze detektywistycznym :)
Gra jest naprawdę bardzo angażująca i bardzo zachęcam, żeby robić sobie przerwy nie tylko pomiędzy poszczególnymi sprawami, ale też poszczególnymi dniami. Bezcenne są momenty, w których odkrywamy coś, co ma istotne znaczenie dla rozwikłania sprawy. Bywało, że odczuwałam faktyczne zmęczenie i frustrację, gdy kolejne poszlaki, które kosztowały czas, nie wnosiły nic nowego.
Same sprawy są bardzo fajnie skonstruowane, niebanalne, wciągające. Podczas rozgrywki trafia się czasem na takie fajne smaczki, które dają efekt „wow”. Nie będę ich zdradzać, bo dużą wartością gry są te momenty zaskoczenia.
„Detektyw” jest grą, która spodoba się zarówno fanom mózgożernych gier, jak i kryminałów. Obawiam się, czy jest to gra dla każdego – pewnie nie. Jest zbyt inna, złożona, nietypowa, wymagająca. Gra się w nią bardzo długo. Jednak czas spędzony przy niej jest warty znalezienia, bo emocje przy niej są niepowtarzalne. Co ważne – jest to ewidentnie gra dla dorosłych, nie nadaje się do grania z młodszymi graczami.
Za taką cenę spokojnie mogę polecić :)
Moja ocena: 5/5
Ostateczna ocena: 5/5
Ilość graczy: 1-5
Przeciętny czas rozgrywki: Ok. 60-240 w zależności od ilości graczy i scenariusza oraz ile będziecie kminić
Cena: Ok. 100 zł.