Recenzja: Scythe
Scythe jest grą, która przez niektórych bywa sprowadzana tylko od oprawy graficznej. Faktycznie, urzekające grafiki Różańskiego robią tej grze klimat. Faktycznie, to od tych grafik wziął się pomysł na grę. Przede wszystkim jest to jednak gra o bardzo ciekawej mechanice, dającej dużo frajdy i główkowania.
Gracze wcielają się w przedstawicieli potęg militarnych z alternatywnej, dieselpunkowej historii początków XX wieku. Wszyscy dążą do przejęcia Fabryki – technologicznego miasta położonego gdzieś w centrum Europy.
Mechanicznie mamy do czynienia z grą typu area control, ale z licznymi specyficznymi założeniami. Mechanika na początek może się wydawać złożona, ale gdy zacznie się grać, bardzo ładnie się łączy ze sobą. W praktyce bowiem większość gry sprowadza się do wyboru jednej z czterech (niekiedy pięciu) opcji. A w zasadzie jednej z trzech, przynajmniej dla większości graczy.
Każdy gracz zaczyna bowiem z dwiema planszetkami – frakcji i akcji. Planszetka frakcji zawiera specjalne cechy ich państwa oraz cztery śliczne małe mechy. (Rosyjskie, czy raczej mają ręce zakończone sierpami!) Natomiast planszetka akcji składa się z czterech pól łączących górne i dolne akcje. Każdy z graczy ma te same akcje, ale powiązanie górnych z dolnymi oraz cena dolnych jest odmienna dla każdego gracza, tworząc niezwykle ciekawą zagadkę.
Górne akcje dostępne dla gracza to ruch (lub zarobek), zapłacenie za zwiększenie siły militarnej(lub otrzymanie kart walki), zapłacenie za uzyskanie dwóch dóbr (lub popularności) oraz zapłacenie za produkcje na polach na których posiadamy ludzi.
Dolne akcje to zapłacenie za usprawnienie planszetki gracza (górne i dolne akcje stają się jednocześnie lepsze – górne dają więcej, dolne stają się tańsze), zapłacenie za wystawienie mecha (główne jednostki biorące udział w walce, wystawienie każdego jednocześnie odblokowuje cechę specjalną frakcji), zapłacenie za wybudowanie budynku (dają dodatkowe opcje, np. większą mobilność czy dodatkową produkcję), albo zapłacenie za rekrutacje (daje natychmiastowy bonus oraz bonusy ilekroć my lub nasi bezpośredni sąsiedzi wykonują określoną dolną akcję).
Do tego gracz, który dotrze do fabryki może dobrać dodatkową kartę akcji, łączącą ruch i jakiś ciekawy bonus.
Aha, za wyjątkiem jednej frakcji nie można wykonywać tej samej akcji dwie tury pod rząd. Cała zabawa w grze polega więc na odpowiednim „kolejkowaniu” rozkazów.
Większość akcji reprezentowanych jest też na wspólnej mapie Fabryki i terenów wokół niej. Gracze startują z punktów przypisanych do ich frakcji, na początku odizolowanych od świata wodą (jej przekroczenie wymaga zwykle wystawienia któregoś z mechów. Na mapie występują trzy rodzaje jednostek:
– cywile, niezbędni do produkowania, mogący poruszać się sami lub być przenoszeni na mechach, nie biorący udziału w walce (acz automatycznie przeganiani z powrotem do bazy gracza, jeśli zostaną zaatakowani i nie ma ich kto obronić);
– mechy, główne narzędzie walki
– bohater/ka ze zwierzakiem, biorący udział w walce, nie mogący przenosić cywilów, ale jako jedyna jednostka w grze mogąca odkrywać karty zdarzeń oraz uzyskać ulepszoną kartę akcji z Fabryki.
Karty zdarzeń są ciekawym rozwiązaniem – zbierane z określonych pól, dają wybór między trzema opcjami – zwykle małym zyskiem bez kosztów, średnim z niewielkim kosztem oraz dużym zyskiem z dużym kosztem (np. dostań 2 pieniędzy i 1 popularności/ zapłać 2 pieniędzy by dostać 4 surowce/ zapłać dwa popularności i dostań mecha). Razem z Fabryką zachęcają do szybkiej eksploracji – ale ta też ma swoją cenę, bo inne akcje są równie atrakcyjne!
Jeśli podczas eksploracji natrafimy na przeciwnika, zaczyna się walka. Gracze potajemnie decydują ile punktów walki ze swojego zapasu wydadzą i wzmacniają to kartami walki (po jednej za każdą swoją jednostkę militarną biorącą udział w grze). Karty mają wartość od 2 do 5, z zapasu na raz można wydać od 0 do 7 punktów. Remisy wygrywa atakujący, ale przegrany nie jest niszczony, a jedynie wycofuje się na pole startowe swojej frakcji.
Gracze wykorzystują swoje akcje do gromadzenia punktów zwycięstwa (na koniec gry przeliczanych na pieniądze). Tu jednak pojawia się kolejna ciekawa mechanika Scythe. O ile bowiem punkty zwycięstwa można dostawać za wiele różnych rzeczy (m.in. kontrola terytorium czy gwiazdki zdobywane w ciągu gry – do nich jeszcze wrócimy), o tyle dokładny przelicznik punktów zwycięstwa zależy od naszej popularności. Tą zaś możemy tracić np. przez nadmierne wyzyskiwanie siły roboczej, ataki na ludność cywilną przeciwnika czy niektóre decyzje z kart zdarzeń. Możemy też ją zyskiwać, ale to często wymaga od nas akcji, którą lepiej byłoby zużyć na co innego…
Gra toczy się do momentu, gdy któryś z graczy uzbiera sześć gwiazdek. Te przyznawane są za różne działania w grze – wygrane bitwy (do dwóch), zrealizowanie misji specjalnej (losowanej przed rozpoczęciem gry), pełne rozwinięcie którejś z kilku opcji (wystawienie wszystkich mechów, budynków, żetonów rekrutacji czy usprawnień), maksymalizacje siły wojennej lub popularności.
Jak widać z powyższego, mechanika jest na pierwszy rzut oka nieco złożona. W praktyce jest jednak dość łatwa do opanowania, a prostota wyboru akcji sprawia, że zwykle gra toczy się bardzo dynamicznie. (Choć jeden „liczący” gracz potrafi ją czasem zastopować mocno…) Sednem gry jest tak naprawdę zarządzanie planszą akcji i takie ich „kolejkowanie” by optymalnie wykorzystywać zarówno górne, jak i dolne działania. W połączeniu z nawigowaniem po mapie, kontrolowaniem produkcji, śledzeniem ewentualnych zagrożeń, itp. czyni to naprawdę atrakcyjną układankę.
A przy tym po prostu śliczną. Scythe wygląda bardzo ładnie, od mapy, przez zróżnicowane i pomysłowe figurki mechów i bohaterów, aż po grafiki na kart, wizualnie to jedna z najfajniejszych gier, jakie miałem w ręku. Ma to swoją cenę, owszem. Gra jest dość droga. Ale przynajmniej cena ta jest solidnie uzasadniona, tak mechanicznie, jak i na poziomie przyjemności z rozgrywki.
Bardzo, bardzo solidna gra, zdecydowanie warta nabycia.
Moja ocena: 5/5
Ilość graczy: 1-5
Przeciętny czas rozgrywki: Ok. 120-180 minut
Cena: Ok. 250 zł.