Szybkie recenzje: Cry Havoc, Ghost Stories, Zombiecide, Great Western Trail

Gdy zaczynaliśmy prowadzić Niedzielnych Graczy, jedną z największych naszych obaw było to, jak wypełnić kolejne wpisy. Jasne, gier na świecie było wiele, mieliśmy też jakąś kolekcję. Ale pisząc regularnie o kolejnych tytułach szybko przebrnęliśmy przez to co mamy, przez gry naszych znajomych, przez okazyjne rozgrywki na konwentach…

Dziś, po pięciu latach prowadzenia bloga, sytuacja wydaje się być odwrotna. W naszym archiwum fotograficznym mieszczą się zdjęcia ponad 60 tytułów oczekujących na zrecenzowanie i nowych pozycji przybywa szybciej, niż jesteśmy w stanie nadążyć.

Pomyśleliśmy więc, że przydałoby się zrobić nieco krótszych recenzji, pozwalających na szybkie wyrobienie sobie zdania o danej grze.

Większość z tych recenzji pisanych będzie z perspektywy Artura – z naszej dwójki grywa nieco częściej – tam, gdzie będą recenzowały obydwie osoby, będzie to wyraźnie zaznaczone.

cry

Cry Havoc

Cry Havoc to asymetryczna gra strategiczna. Gracze wcielają się w cztery odmienne rasy, walczące o kontrolę nad bogatą w zasoby planetą. Każda z ras nastawiona jest na nieco inną strategię – ludzie są bardziej mobilni, Mechy agresywne, Pielgrzymi defensywni, a Trogi mnożą się jak trzymetrowe krwiożercze króliki. Przez pięć rund (może to ulec skróceniu z różnych przyczyn) gracze wykonują po trzy z pięciu dostępnych akcji takich jak ruch wojsk czy rozbudowa. Co istotne, konflikt dwóch armii blokuje pole, możemy więc ograniczyć mobilność nawet silnego przeciwnika przez odpowiednie rozstawienie oddziałów. Ciekawym mechanizmem jest formuła walki – biorące w niej udział jednostki przydzielamy do jednego z trzech celów – wygrania bitwy, zabicia przeciwnika lub jego schwytania. Prowadzi to do odrobiny dodatkowego główkowania przy planowaniu i rozstrzyganiu starć.

cry4

Gra wykonana jest całkiem ładnie – solidna plansza, barwne plastikowe kryształki zasobów. Figurki są, jak na cenę, tylko przyzwoite, ale nie ma też tragedii. Gorzej, niestety, z miodnością. Ta gra jest bowiem po prostu przeciętna – nie angażuje jakoś wybitnie, do tego ma dość silny efekt kuli śniegowej, przynajmniej w rozgrywce niedoświadczonych graczy. Zdaję sobie sprawę, że Cry Havoc ma oddany i zaangażowany fanbase, ale w naszej grupie po prostu się nie przyjęła. To jedna z tych gier, która może i po kolejnych 20 rozgrywkach odkrywa swoje tajniki… Ale najpierw trzeba przesiedzeic 20 przeciętnych rozgrywek zamiast grać w rzeczy, które od początku są po prostu fajne.

cry2

Ostateczna ocena: 2/5

Ilość graczy: 2-4

Przeciętny czas rozgrywki: ok. 90-120 minut

Cena: ok.  180 zł

Grę możesz kupić np. TUTAJ

ghost

Ghost Stories

Ghost stories to kooperacyjna gra, która przez długi czas cieszyła się famą najtrudniejszej kooperacji na rynku. Gracze wcielają się w taoistów broniących chińskiej wioski przed złymi duchami i ich panem, mrocznym Wu Fengiem. Tak jak w wypadku większości gier kooperacyjnych, głównym problemem stawianym przed graczami jest tu priorytetyzacja. Zagrożenia przychodzą z każdej strony i trzeba wybrać którymi trzeba się zająć teraz, które można odpuścić częściowo lub całkiem.

ghost1Jak to często bywa w takich grach, losowość może odgrywać naprawdę dużą rolę. Zdecydowanie gra nie jest też równo zbilansowana – przy pewnych ilościach graczy gra się łatwiej, niż przy innych. To powiedziawszy, jeśli lubisz kooperacyjne, Ghost Stories daje radę. Mnie nie urzekł, ale wielu znajomych graczy ten tytuł uwielbia.

Czemu mnie nie urzekł? Przez  podwójną losowość. Z jednej strony mamy karty duchów, które decydują o zagrożeniu. Z drugiej walczymy z nimi rzucając kośćmi o niskim prawdopodobieństwie sukcesu. Te dwie rzeczy na raz są po prostu zbyt frustrujące, bym czerpał z tej gry większą przyjemność. Doceniam trudność, ale nie trudność wynikającą z czystej losowości.

ghost3

Ostateczna ocena: 3,5/5

Ilość graczy: 1-4

Przeciętny czas rozgrywki: ok. 45 minut

Cena: ok.  140 zł

Grę możesz kupić np. TUTAJ

zombie2

Zombiecide

Zombiecide (i jej kolejne, niemal identyczne części) to gra, którą można znaleźć w encyklopedii pod hasłem Ameritrash. Gry w dużej mierze losowe, polegające na mniej lub bardziej radosnym turlaniu kostkami (w odróżnieniu od statycznych i wyszlifowanych Eurogier). Pudełko wypełnione masą figurek, żetonów, plansz i nie wiadomo czego jeszcze, z bardzo solidną ceną, ale niekoniecznie powalającą mechaniką.

Taki właśnie jest Zombiecide. Gracze wcielają się w grupę ocalałych (inspirowanych znanymi postaciami z filmów i seriali), którzy próbują przetrwać w mieście/więzieniu/średniowiecznym zamku opanowanym przez zombie/większe zombie/zombie i wilkołki. Tu akurat omawiamy część pierwszą (miasto/zombie), ale pozostałe niespecjalnie czymkolwiek się różnią, poza dekoracjami – czy zabijamy zombiaka pistoletem czy kuszą to w końcu detal, mechanicznie rozgrywa się to podobnie.

Zombiecide robi wrażenie gadżetowością, natomiast rozgrywka jest niestety potwornie płytka. Nie ma tu specjalnego wyzwania, to ten rodzaj specyficznej radości z „wygrzewu” – masakrowania masy bezmyślnych przeciwników – który był może atrakcyjny 20 lat temu w pierwszych RPGach w Polsce („Demoniczna Horda” – pamiętamy!), ale dziś jest po prostu potwornie przestarzały. Niektórym i tak może przypaść do gustu, ale ze swojej strony naprawdę nie potrafię sobie wyobrazić powodu do nabycia tej gry.

zombie

Ostateczna ocena: 2/5

Ilość graczy: 1-6

Przeciętny czas rozgrywki: ok. 45-180 minut, w zależności od scenariusza i liczby graczy

Cena: ok.  400 zł

Grę możesz kupić np. TUTAJ

great

Great Western Trail

Wielki Zachodni Szlak to gra ekonomiczna z szeregiem bardzo ciekawych mechanik. To gra ambitna, starająca się połączyć szereg różnych rozwiązań, bez nadmiernego ich utrudniania czy komplikacji… I w dużej mierze jej się to nawet udaje. W dużej mierze, bo pewne strategie w grze wydają się być nieporównywalnie mniej opłacalne, niż inne, co na koniec gry jednak zmniejsza atrakcyjność ogólnej układanki.

great2Gracze wcielają się w ranczerów dostarczających swoje stada na targ. Zaczynają na stosunkowo pustej mapie, na której mieści się zaledwie kilka lokacji w pozwalających na podjęcie określonych akcji. Jedną z tych akcji jest jednak dodawanie kolejnych miejscówek, a to o tyle istotne, że ruch gracza liczy się właśnie według ilości lokacji, które przebyli. Z drugiej strony nie zawsze chcemy iść do przodu zbyt szybko – u celu możemy bowiem sprzedać bardzo określony układ krów, po drodze opłaca nam się więc podrasować ich zestaw, czy to sprzedając niektóre krowy przed czasem, czy dodając do naszej talii nowe, lepsze zwierzaki, zgodnie z mechaniką deck buildingu. Ale do tego potrzebujemy też odpowiednich specjalistów, którzy umożliwią nam np. zakup lepszych krów. Albo przesunięcie pociągu, które jest niezbędne do bardziej opłacalnej sprzedaży oraz – w połączeniu ze specjalistami – do zdobywania ulepszeń, które…

Ok, przerwę na tym etapie – bo jak wspomniałem drobnych mechanik w GWT jest po prostu masa i grają one ze sobą całkiem ciekawie. Nie zawsze idealnie, w grze jest kilka problematycznych mechanizmów, ale ogólny system sprawdza się całkiem ciekawie. I choć nie mogę dać tej grze piątki, to muszę docenić świeżość i wysiłek włożony w jej wykonanie. Nie było idealnie – ale czekam na kolejną grę autora z niecierpliwością.

great3

Ostateczna ocena: 4/5

Ilość graczy: 2-4

Przeciętny czas rozgrywki: ok.90-120 minut

Cena: ok.  130 zł

Grę możesz kupić np. TUTAJ

great4

Na dziś to tyle. Co sądzicie o takim formacie recenzji? Oczywiście, nie będzie on standardem, ale jeśli się przyjmie, możecie liczyć na kilka takiego typu wpisów w roku…

Recenzja: Zamki Burgundii
Recenzja: Big Fat Burger