Recenzja: Dicemasters Uncanny X-Men

arturg

Nie rozumiem fenomenu Dicemasters. Jasne, rozumiem pokusę. Ale nie rozumiem fenomenu.

dice3

Dice Masters jest dość unikatowym produktem – kolekcjonerską grą kościaną. Tak jak w wypadku kolekcjonerskich gier karcianych, gracze kupują droższe podstawowe zestawy, oraz tańsze zestawy uzupełniające. Tym razem zamiast kart zbierasz przede wszystkim kości, symbolizujące postaci lub specjalne zagrania. Geniuszem modelu Dice Masters i jego ogromną pokusą jest niewątpliwie to, że dodatkowe zestawy są tu bardzo tanie. Tam, gdzie dodatkowe zestawy w karciankach kosztowały ok. 12-20 zł za 7-14 kart, w Dice Masters dodatkowy zestaw dwóch kości kosztuje ok. 3-4 zł. Jasne, dostaje się obiektywnie mniej, ale taka cena sprzyja impulsywnym zakupom i częstym wzmocnieniom.

Marketingowo jest więc fajnie. Tyle tylko, że sama gra jest, w najlepszym razie, średnia.

  dice2

Mechanika Dice Masters jest wariacją n.t. mechaniki Quarriors, pierwszej gry dice building. Gracze startują z zestawem podstawowych, słabych kości pomocników. W swojej turze sięgają do swojego worka z kośćmi, wyciągają cztery kości i nimi rzucają. Na kości może wypaść jeden z czterech rodzajów energii, niezbędny do rekrutacji postaci, energia-dżoker, postać albo akcja specjalna. (Różne kości mają różne proporcje produkowanej energii, postaci, itp.) Wszystkie postacie, za wyjątkiem pomocników, mają przy tym kilka poziomów, różniących się siłą oraz kosztem – rozpatrywany jest ten poziom, który został akurat wyrzucony.

Po rzucie (i ewentualnym jednorazowym przerzucie) gracz może wydać wyrzuconą energię na zakup nowych kości (z puli wspólnej, albo z puli kart dostępnych dla każdego gracza) lub na wystawienie wyrzuconych postaci na pole walki.

dice4

Wystawione postacie mogą być następnie (ale nie muszą) wysłane do zaatakowania przeciwnika. Ten ma opcję zablokować je swoimi postaciami. W takiej sytuacji porównuje się atak i obronę postaci – jeśli atak którejś dorówna lub przekroczy obronie drugiej, zostaje znokautowana (w kolejnej turze gracz będzie ją mógł ponownie przerzucić, jako dodatek do swoich pozostałych kości). Postaci które blokowały lub zostały skutecznie zablokowane, ale nie znokautowane pozostają w grze po stronie gracza, który je wystawił. Postacie, którym udało się zadać obrażenia drugiemu graczowi zostają odrzucone, razem z niewykorzystanymi kośćmi – wrócą do worka z kośćmi dopiero gdy ten zostanie całkowicie wyczerpany. Turę zaczyna drugi gracz, a gra toczy się, aż jeden z graczy zada drugiemu określoną liczbę obrażeń.

dice

W powyższym opisie mieści się mój największy problem z Dice Masters… To gra potencjalnie pasjonująca. Różne zestawy opisują walki bohaterów Marvela, DC czy ze światów fantasy jak Zapomniane Krainy…

Tyle, że w grze tego nie czuć. Zamiast tego mamy kostki z symbolikiem, mającym reprezentować postać, różne poziomy ich siły oraz ew. specjalne zdolności danej kości.

To potwornie suche i abstrakcyjne. Co z tego, że mam karty z komiksową grafiką, skoro sama gra nijak się nie ma do komiksowych doświadczeń? Skoro zupełnie nie czuć, że Cyclops komuś przywalił promieniem, Wolverine go dziabnął pazurem, a Iron Man poprawił repulsorami?

Dlatego właśnie nie rozumiem fenomenu Dice Masters… Bo gra stojąca za całą zabawą jest po prostu strasznie sucha. I o ile w Quarriors aż tak to nie doskwierało, bo był to oddzielny świat fantasy bez specjalnie rozbudowanej warstwy fabularnej… Tak tu mamy komiksy o potężnej warstwie fabularnej… I suche kości nijak nie przekładające się, na budowanie własnych historii w trakcie rozgrywek.

dice7

Do tego dochodzi mój drugi problem z Dice Masters. Rozumiem, że podstawka jest tania. Naprawdę… ale kilka zastosowanych rozwiązań woła o pomstę do nieba. Gra nie ma np. własnej planszy – należy je dopiero wydrukować, po jednej dla każdego gracza. Wspomniane worki na kości to papierowe torebki w stylu tych do których nabiera się żelków czy orzeszków w kinowych barach… Strasznie psuje to wrażenie całości…

dice6

Wiem, że pewnie dostanie mi się za tą recenzję, bo Dice Masters jest popularne i ma wielu fanów. Ale rolą recenzenta jest opisywanie własnego doświadczenia. A jak dla mnie Dice Masters jest totalnie przereklamowane i nie warte nawet tej niskiej ceny.

P.S. Grałem w wariant X-Men, ale mechanicznie poszczególne warianty nie różnią się od siebie, każdy ma tylko nieco inny zestaw kart. Dostępne warianty podstawowe zmieniają się co jakiś czas.

P.P.S. Gra umożliwia też grę na 4 graczy, w dwuosobowych zespołach. Tylko po co?

dice5

podsumowanie

Ostateczna ocena: 2/5

Ilość graczy: 2-4

Przeciętny czas rozgrywki: Ok. 30 min

Cena: Ok. 40-70 zł podstawki, ok. 3-4 złoty dodatkowe kości, plus gadżety w różnych cenach.

Grę możesz kupić np. TUTAJ

Recenzja: Tales of the Arabian Nights
Recenzja: Park Niedźwiedzi