Miałeś kiedyś ochotę rozstrzelać współgrających? Ja na przykład miewam ja wyjątkowo często, zwłaszcza wobec niektórych, więc z wielką radością przyjąłem grę, która pozwala mi wycelować w taką osobę z pistoletu i zrobić BANG!
A że pistolet z gąbki, a BANG! na karcie… No cóż, nie można mieć wszystkiego.
W Cash & Guns gracze wcielają się w przestępców dzielących się łupem z udanego skoku. Jak to zwykle bywa, każdy chciałby dla siebie jak najwięcej… napięcie rośnie… aż wszyscy sięgają po broń!
Każdy z graczy startuje z gąbkowym pistoletem oraz ośmioma kartami – trzema kulami o pięcioma ślepakami.
Na początku każdej z ośmiu tur odsłanianych jest osiem kart (+ pozycja ojca chrzestnego), które będą w tej turze dzielone. Pieniądze po prostu się sumują, diamenty dają spory bonus dla osoby mającej ich najwięcej, dzieła sztuki są warte tym więcej, im większa kolekcję zdobyłeś. Do podziału są też dodatkowe magazynki oraz apteczki pozwalające na wyleczenie się z ran.
Gdy wiadomo już co jest do podziału, gracze zagrywają potajemnie kartę naboju lub ślepaka. Na sygnał ojca chrzestnego, jednocześnie celują do siebie ze swoich pistoletów. Może więc być tak, że wszyscy wybrali jedną ofiarę, a może każdy celuje w każdego? Ojciec chrzestny może teraz nakazać jednemu z graczy zmienić cel (ale nie może nakazać kto będzie nowym celem!).
Następnie, na sygnał ojca chrzestnego, gracze decydują czy rzucić się na ziemię, czy pozostać w grze. Jeśli stchórzyli, ich karta (oraz karta osób w nich celujących) są chowane bez odsłaniania, nie biorą również udziału w podziale łupu. Jeśli zostali w grze i ich napastnicy również… To robi się ciekawiej. Karty takich osób zostają odsłonięte. Jeśli ktoś w ciebie celował i użył prawdziwego naboju, dostajesz ranę i również nie bierzesz udziału w podziale łupów. Trzy rany i wypadasz z gry, a nie ma limitu ran, jakie możesz otrzymać w turze. (Wciąż uważasz, że zgrywanie chojraka, gdy celowały w Ciebie cztery osoby to był dobry pomysł?) Gracze pozostali w grze po kolei dobierają po jednej karcie z łupów, aż do chwili gdy wszystkie karty zostaną wyczerpane.
Jak widzisz, Cash & Guns jest typową grą blefu… o nietypowym i świetnym klimacie, dodatkowo wspieranym przez fajne grafiki Johna Kovalica (Munchkin, Chez Geek, Dork Tower). Gra się naprawdę świetnie i choć istnieje ryzyko wykluczenia gracza, to jest ono dość małe (przy rozsądnie grających uczestnikach), a gra na tyle szybka, że nie stanowi to problemu.
Fajnym bonusem jest opcja gry ze specjalnymi cechami (np. dodatkowe punkty wytrzymałości, czy zdolność wzięcia jednego banknotu gdy tchórzymy w danej turze), dodatkowo uatrakcyjniającymi i różnicującymi rozgrywkę. Świetne są akcesoria – pistolety – które kapitalnie budują atmosferę. Wadą jest przy tym to, że raczej w kawiarni nie zagracie – chyba, że liczycie na niespodziewaną interwencję policji ;)
Dla mnie zdecydowanie najwyższa ocena. Polecam :)
Moja ocena: 5/5 – bardzo fajna, oryginalna gra z wyjątkowymi akcesoriami
„Cash and Guns” to gra wyjątkowa. Niewątpliwie o jej wyjątkowości świadczą genialne gadżety, czyli czarne piankowe pistolety. Wiem, że nie wszystkim się to spodoba, bo są osoby nie uznające zabawek w kształcie broni. Dlatego zastrzegam, że nie będzie to gra dla każdego i być może część z was w ogóle nie zechce po nią sięgnąć, właśnie z tego powodu. Mnie natomiast gra się podoba, a pistoleciki dodają jej uroku. Są piankowe, co – jak dla mnie – totalnie odejmuje im powagi, a dodaje elementu szyderczego.
Kolejne zalety tej gry to krótki czas rozgrywki i prostota zasad. Po jednorazowym wyjaśnieniu reguł można grać nie zaglądając do instrukcji i mieć z tego frajdę. Jest to na tyle nieskomplikowana i „mechaniczna” gra, że mam pewien mały opór przed daniem jej kompletu punktów bez żadnego zawahania. Gdybyśmy dawali oceny cząstkowe, dałabym 4,5. Jednak nie dajemy połówek, a „Cash and Guns” zasługuje na więcej niż 4, zatem niech będzie 5.
Innym powodem, dla którego wahałam się przed daniem maksymalnej oceny, jest fakt, że w czasie rozgrywki jest spora szansa na to, że jakiś gracz odpadnie. A jak odpadnie, to koniec, nie bierze dalej żadnego udziału w grze, tylko siedzi i może sobie popatrzeć na innych. Jest to dość słabe i projektanci gier starają się zwykle unikać takich wykluczających sytuacji w swoich grach. Na obronę tego mechanizmu mogę dodać, że rozgrywka jest na tyle krótka, że raczej nie jest to zbyt bolesne dla tego, co odpadł, ale jednak mimo wszystko lepiej by było, gdyby do końca rozgrywki nikt nie odpadał.
Ogromnie urokliwym elementem są grafiki, których autorem jest mój ulubiony rysownik John Kovalic, ten sam, który stworzył rysunki do Chez Geek i jego pochodnych oraz dodatków. Dzięki temu gra jest zupełnie niepoważna i dość zabawna.
„Cash and Guns” może być dobrym wstępem do wieczoru z planszówkami, albo i samodzielną grą na imprezę z wyluzowanymi znajomymi. Mogę polecić.
Moja ocena: 5/5 (gdyby były połówki dałabym 4,5)
Ostateczna ocena: 5/5
Ilość graczy: 4-8
Przeciętny czas rozgrywki: Ok. 30 minut
Cena: Ok. 140 zł.