Gra „Domek” miała swoją premierę jakiś tydzień temu, zetknęłam się z nią po raz pierwszy podczas Targów Książki, kiedy to nie miałam przyjemności w nią zagrać, ale widziałam jak całe rodziny siedziały przy stolikach i układały sobie jakieś karty na swoich planszach. Byłam lekko zdeprymowana, bo jeżeli dziewczynka lat 6 bawi się z rodzicami w taką grę, to czy ja będę w stanie też mieć z niej przyjemność?
Niedługo później miałam okazję się o tym przekonać. „Domek” to gra familijna, w którą można grać we dwoje, a maksymalnie w 4 osoby. Celem jest zdobycie jak największej ilości punktów. Każdy z graczy dostaje własną planszę w kształcie domu, na której układa karty, będące zawartością tego domu. Wspólna dla wszystkich graczy jest plansza – tor dobierania kart. Na tym torze pojawiają się karty: w dolnym rzędzie karty pomieszczeń (np. kuchnia, sypialnia, pokój dziecięcy) dające określoną ilość punktów, a w górnym rzędzie karty wyposażenia (np. maszyna do lodów, jacuzzi, fortepian) dające dodatkowe punkty, karty dachu w czterech różnych kolorach oraz narzędzia i karty pomocników (np. Architektka, Betoniarka, Dekarz), które dają różne bonusowe akcje lub punkty. Karty z górnego i dolnego rzędu tworzą pary, które gracze dobierają i ustawiają w ten sposób wnętrze swojego domu. Jedną z par zawsze stanowi karta pomieszczenia oraz znacznik gracza rozpoczynającego, w postaci uroczego pomarańczowego drewnianego domku. Działa też w grze kilka dodatkowych zasad. Np. niektóre pomieszczenia mogą się składać z więcej niż 1 karty, wtedy uzyskuje się więcej punktów, ale nie mogą składać się ze zbyt dużej liczby kart, bo wtedy nie dość, że nie dostanie się więcej punktów, to jeszcze straci się miejsce na ustawienie jakiegoś innego pomieszczenia. Wyposażenie domu powoduje, że pomieszczenie zostaje „zamknięte” i nie można już do niego dokładać dodatkowych kart. Pomieszczenia można budować tylko w tych miejscach planszy, w których jest coś pod spodem. Czyli na początku gry oznacza to, że możemy budować tylko w piwnicy oraz w trzech miejscach na dolnym piętrze. Później, gdy dobudujemy sobie więcej pomieszczeń, możemy budować nad nimi. Dostajemy dodatkowe punkty bonusowe za odpowiednie zbudowanie dachu (dobrane karty dachu zasłania się do końca rozgrywki, trzeba więc pamiętać co i w jakiej ilości się dobrało) i ustawienie określonych pomieszczeń w domu. I to są właściwie całe zasady gry.
Grało się bardzo miło. Graliśmy zarówno we dwoje, jak i w cztery osoby. We dwoje sprawa jest nieco prostsza, bo na torze dobierania kart mamy pięć par, w rozgrywce dwuosobowej na początku pierwszy gracz usuwa jedną z par, a potem wybiera własną. Ale tak czy inaczej – wciąż drugiemu graczowi pozostaje jakiś wybór. W rozgrywce czteroosobowej gracz, który jest ostatni w kolejce, ma o jedną parę mniejszy wybór, a to może sporo utrudnić.
Przyjemne jest kombinowanie czy bardziej się opłaca zamknąć już teraz pomieszczenie i wziąć dodatkowe punkty za wyposażenie, czy może poczekać, aż pojawią się na torze dodatkowe karty, które pozwolą powiększyć pomieszczenie. A może się nie pojawią? Czy wziąć łazienkę już teraz, żeby mieć po jednej na każdym piętrze, za co jest bonus, czy też lepiej teraz wziąć pomocnika, który ułatwi później budowanie dachu (za co też jest bonus)? Czy rzucać się na najfajniejszą parę kart dla siebie, czy raczej myśleć na początku o tym, czego mogą potrzebować przeciwnicy i im to zabrać? Czy lepiej wziąć tylko jedną kartę, ale za to być następnym razem graczem rozpoczynającym, czy może ryzykować z nadzieją, że i będąc którymś tam w kolejce też damy radę zmaksymalizować swoje punkty, ale za to mieć dwie karty, bo to też daje dodatkowe możliwości?
Nie jest to gra, która będzie rozgrzewała was z emocji do czerwoności. Nie ma tu tego ładunku ekscytacji, ale za to są inne zalety: prawdziwa przyjemność w układaniu swojego domu w taki sposób, żeby mieć jak najwięcej punktów i wygrać. Rzadko tu mamy do czynienia z interakcją negatywną (choć naturalnie jest to możliwe), raczej każdy z graczy gra na siebie. Powoduje to, że w Domek można grać z osobami w każdym wieku i dla każdego może być to miłe doświadczenie.
Na uwagę zasługują urocze obrazki na kartach. Zachęcam żeby się im przyjrzeć, bo mamy tam takie „zatrzymane w kadrze” scenki z życia. A to kot i pies czekają na jedzenie, a to dziecko huśta się na hamaku, a to sterta ubrań czeka na upranie. Wygląda to wszystko ładnie, miło i zabawnie. Przyjemne było dla nas na koniec oglądanie swoich domków pod tym kątem :)
Domek to dobra gra, dobrze zaprojektowana, atrakcyjna wizualnie i wygląda na bardzo dobrze przetestowaną. Zasady są bardzo proste, szybko się je wyjaśnia, szybko też się grę rozstawia. Gra się krótko, bo około pół godziny, co jest zaletą. Po rozegraniu partii ma się ochotę rozegrać kolejną. Jest w tym coś wciągającego, niczym w komputerowych Simsach. Biorąc pod uwagę fakt, że to gra typowo familijna, czyli może grać w nią każdy z każdym i kosztuje poniżej 100 zł, a daje sporo frajdy – uważam, że warto ją mieć na półce i bardzo polecam.
Moja ocena: 5/5
Przy tych wszystkich podbojach galaktyk, zmaganiach z potworami czy choćby ratowaniem świata przed globalną epidemią mimo jest od czasu do czasu zająć się czymś tak strasznie zwykłym i przyziemnym. Pod tym względem gry takie jak CV czy Domek mają jakiś taki urok, taki planszowy odpowiednik tego, co przyciąga ludzi w Simsach czy klasycznym już Jones in the Fast Lane.
No bo kto nie lubi fantazjować o swoim idealnym życiu czy domu? A tu możesz go sobie złożyć – miło, bezstresowo (i bezkosztowo!), dbając jedynie o odpowiednie rozłożenie pojawiających się na rynku elementów. Żyć nie umierać :)
W Domek gra się naprawdę miło i sympatycznie. To właśnie ten typ gry, takiej przyjemnej „pykaniny” – nie będzie tu jakichś niesamowitych emocji czy wielkiego zaangażowania, będzie przyjemna, stosunkowo krótka rozrywka. Nieco obawiam się o jej długowieczność (zawsze gra się dokładnie tym samym zestawem kart, wszystkie są wyłożone w toku gry, nie ma więc specjalnej różnicy między rozgrywkami), ale biorąc pod uwagę krótki czas rozgrywki nie będzie to chyba problemem.
Zdecydowanie muszę pochwalić wykonanie – wszystko jest po prostu urocze i zdecydowanie dodaje przyjemności z rozgrywki. Śliczne, bardzo szczegółowe i zróżnicowane karty, zadbane elementy (w tym zindywidualizowana wypraska), jest naprawdę dobrze.
Domek nie jest może jakimś growym arcydziełem, ale sprawdza się naprawdę miło. Gdyby to była gra dla dorosłych, miałaby pewnie nieco niższą ocenę, ale jako gra familijna jest niemal idealna (niemal = nieco dodatkowych kart by nie zaszkodziło, dla urozmaicenia) i mogę ją z czystym sercem polecić.
Moja ocena: 5/5 – gdybym oceniał jako grę dla dorosłych, dałbym 4. Ale to gra familijna i powinna być tak oceniania.
Ostateczna ocena: 5/5
Ilość graczy: 2-4
Przeciętny czas rozgrywki: ok. 30 minut
Cena: ok. 100 zł
Dziękujemy wydawnictwu Rebel.pl za przekazanie egzemplarza gry.