„6 bierze” to gra imprezowo – logiczna, czyli ani w pełni imprezowa, ani logiczna, ale takie zestawienie o dziwo całkiem dobrze się sprawdza w praktyce.
Celem gry jest zebranie w trakcie rozgrywki jak najmniejszej ilości kart. Najpierw wykłada się na stole cztery losowe karty, które stanowią początek rzędów. Gracze dostają po 10 kart i ich zadaniem jest dokładanie swoich kart do rozpoczętych rzędów. Numerki na kartach wyłożonych na stole mają być uszeregowane rosnąco. Jeżeli dokładana karta będzie szósta z kolei w danym rzędzie – musimy zabrać wszystkie karty na rękę. A za pomocą tej karty rozpoczynamy nowy rząd.
Karty, które zebraliśmy dają nam punkty karne. Punktów tych jest tyle, ile głów byka na karcie. Zwykle jest to jedna głowa, ale bywają „gorące ziemniaki”, czyli karty z 5 albo i 7 głowami.
Zasady są proste, a rozgrywka toczy się szybko i dynamicznie. Trzeba trochę pomyśleć, ale nie trzeba mieć tęgiej głowy i w milczeniu pół godziny dywagować nad kolejnym ruchem. Jest to na tyle atrakcyjne, że zaraz po zakończeniu partii chce się zagrać kolejną, i kolejną. Karty są średnie – ani ładne, ani brzydkie. Proste, funkcjonalne. W zasadzie można by było w tym obszarze oczekiwać trochę więcej.
Graliśmy w 4 osoby i bawiliśmy się świetnie. Gra jest przeznaczona dla max 10 osób, ale szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie jak taka rozgrywka mogłaby się toczyć, przypuszczam, że chaos przytłoczyłby frajdę z zabawy.
„6 bierze” będzie dobra na rozpoczęcie popołudnia z grami, albo jako przerywnik w dłuższych rozgrywkach. Można też grać z dziećmi, choć wydaje mi się, że musiałoby to być specyficzne dziecko – takie, które doceni urok logiki połączonej z zabawą, a nie będzie oczekiwać fajerwerków.
Moja ocena: 4/5
„6 bierze” okazało się być całkiem fajną grą. Nie wiem czy nazwałbym ją „imprezówką”, to dla mnie raczej gra na rozgrzewkę przed partią w coś większego, ale sama gra jest naprawdę niczego sobie. Szybka, prosta, ale wymagająca nieco strategii i planowania, a przy tym oparta na sporej interakcji i dynamicznie zmieniająca się w toku rozgrywki – jestem zdecydowanie za :)
Grafika prosta, ale funkcjonalna, instrukcji, przyznam, nie widziałem – wprowadzali nas do gry przyjaciele, do których należał rozgrywany egzemplarz. Gra się miło i mogę spokojnie polecić.
Moja ocena: 4/5- całkiem sympatyczna, prosta gierka
Ostateczna ocena: 4/5
Ilość graczy: 2-10
Przeciętny czas rozgrywki: ok. 10-15 minut
Cena: ok. 25 zł
Dziękujemy Fundacji Mamy Wołomin za udostępnienie egzemplarza do recenzji.