Na początek informacja najważniejsza: gra „Stupromilowy las” jest przeznaczona tylko dla graczy dorosłych. Nazwa troszkę sugeruje dlaczego :) Otóż do gry potrzebny jest alkohol i spożywa się go przy wielu różnych sytuacjach w trakcie rozgrywki.

„Stupromilowy las” to stupromilowa, a nawet stuprocentowa gra imprezowa. Gracze wybierają postać, którą będą grać. Każda z postaci ma śmieszną nazwę i jakieś cechy specjalne. Taka cecha specjalna przykładowo pozwala uniknąć konieczności bycia cicho, gdy wejdzie się na takie pole, albo pozwala posunąć się do przodu po rzece, zamiast po poszczególnych polach na planszy, itp. Następnie gracze wspólnie wyruszają od mety do drugiej mety (tak, w grze nie ma startu), rzucając kostką, przesuwając swoją postać o odpowiednią liczbę oczek i napotykając po drodze na różnorodne zjawiska i przygody.

I te właśnie zjawiska i przygody są absolutnym kluczem do całej zabawy, dającym niesamowicie dużo funu, frajdy, śmiechu i bólu przepony :) Owszem, są bardziej spokojne pola, np. takie, gdzie traci się kolejkę, albo takie, gdzie trzeba przez całą turę milczeć. Ale są też np. pola z zadaniem. Zadanie losuje się ze stosu kart. I tutaj jest naprawdę sporo stresu, bo zadania są od lekkich (np. klepnij innego gracza w lewy pośladek, zatańcz breakdance na ścianie), do hardcorowych (np. pomnóż w telefonie 83451 przez swój wiek używając do tego wyłącznie swojego języka, albo narysuj długopisem innemu graczowi wąsy na twarzy) :) Modliłam się, żeby nikt nie wylosował tych wąsów, bo średnio chciałam mieć taki rysunek na twarzy :) Za to bardzo zabawne było, jak kolega, który musiał pocałować w pośladek innego gracza i mogąc wybrać do tego swoją żonę – wybrał swojego kolegę :D Ciekawe też są walki między graczami – gdy stanie się na tym samym polu. Można, w zależności od wyrzuconej liczby oczek, albo rozegrać łatwą, lekką i przyjemną grę „papier, kamień, nożyczki”, albo np. gapić się na siebie z wyłupionymi oczami i rozdziawionymi ustami, a kto pierwszy się roześmieje ten przegrywa :)

Gra jest naprawdę śmieszna, doskonale się przy niej można bawić, trzeba tylko mieć na uwadze, że towarzystwo musi być tak dobrane, by się siebie wzajemnie nie krępowało. Bo sytuacji krępujących może być sporo :)

Pewną wadą jest to, że zgodnie z instrukcją w „Stupromilowy las” może grać tylko do 5 graczy. Ale z racji tego, że kart postaci jest więcej, moim zdaniem spokojnie może grać w nią więcej osób. Problem tylko w tym, że wtedy będą więcej pić, bo jest wiele okazji do wspólnego picia :) Ale jeżeli komuś to nie przeszkadza – świetnie. Muszę też docenić wydawcę za to, że ostrzegł w instrukcji, że w czasie gry przeciętnie spożywa się określoną ilość alkoholu i sugeruje, by odpowiednio dobrać rozmiar kieliszków lub pić po połowie kieliszka. Wydawałoby się, że skoro gra dla dorosłych, to dorośli będą sami umieli sobie poradzić, a jednak to miły gest, bo szczerze mówiąc bez tego na początku ciężko byłoby mi ocenić ile razy będzie trzeba wychylić kieliszek. A zawsze lepiej mieć taką informację przed rozpoczęciem gry.

Zdecydowanie przeszkadza grze kolorystyka – ciemna, brunatna i zielona, jak to w lesie. Postacie i karty postaci są też w tej samej tonacji, przez co ciężko je od siebie odróżnić, zwłaszcza w trakcie spożywania alkoholu. Plansza jest za mała – gdy spotkają się na jednym polu dwie postacie, nie mieszczą się na polu. Generalnie pola są za małe, licząc i chodząc po nich postaciami – łatwo o pomyłkę, potrzeba sporo uważności, czemu też nie sprzyja alkohol. To największa, w mojej opinii, wada gry. Jednocześnie gra jest dość tania, więc rozumiem tego typu zabiegi, bo wiadomo, że im większa plansza, tym wyższy koszt wyprodukowania gry, itp. Zwykle takie elementy nie mają aż tak dużego wpływu na toczącą się rozgrywkę, natomiast mówimy o grze imprezowej, w której spożywa się alkohol. W takim wypadku te niedogodności są na tyle uciążliwe, że muszę wziąć to pod uwagę przy ocenie gry.

Moja ocena: 4/5 – byłoby 5/5, gdyby nie szata graficzna i gdyby plansza była większa

 

Miła gra imprezowa, w której niestety sporo można by poprawić na poziomie czysto logistycznym.

Przy okazji testowania Stupromilowego Lasu pełniłem akurat rolę kierowcy, więc kieliszek uzupełniałem wodą, ale i tak było zabawnie ;) Choć pierwszy  kontakt z pudełkiem nieco mnie zniechęcił: gdy autorzy z takim nasileniem próbują mnie przekonać, że gra będzie taaaaka zabawna, to zwykle rokuje to kiepsko co do faktycznej zabawy, jaką ze sobą niesie. W przypadku Lasu te zapowiedzi okazały się całkiem trafne, głównie za sprawą kart zadań. Są na tyle absurdalne i odjechane („udawaj martwą tarantulę przez kolejną kolejkę”), że można się pośmiać już przy ich czytaniu, a co dopiero gdy ktoś musi je w trakcie rozgrywki wykonać.

Niestety, gra mogłaby być lepsza. Przede wszystkim pionki postaci – , które są z jednej strony nieco za duże (zwłaszcza gdy dwóch graczy stanie na tym samym polu), a z drugiej i tak mało czytelne. Zwykłe, plastykowe kolorowe pionki byłyby tu dużo lepsze, a i niewielkie pola na planszy aż tak by nie doskwierały. Choć oczywiście najlepszy byłby pakiet „większa plansza + kolorowe, plastikowe pionki”.

Ogólnie jednak jest całkiem przyjemnie. Luźna, prosta gra rozrywkowa, która zdecydowanie jeszcze powróci u nas na stół, oczywiście w odpowiednim akompaniamencie.

Moja ocena:  4/5 – przyjemna gra, która mogłaby być nieco lepiej wydana

 

Ostateczna ocena: 4/5

Ilość graczy: 3 – 5

Przeciętny czas rozgrywki: ok 20-30 min.

Cena: ok. 40 zł

Grę możesz kupić np. tutaj

Dziękujemy firmie „GrajmyRazem.pl” za przekazanie egzemplarza gry.

 

 

 

 

 

Recenzja: Beowulf - Gra planszowa
Recenzja: Escape: The Curse of the Temple/ Ucieczka: Świątynia Zagłady